wtorek, 22 marca 2011

Norweskie ciasto jabłkowe

Coś prostego, nie wymagającego. Proste składniki, proste ciasto, ale smak wcale nie taki prosty. Bardzo miękkie, najlepsze jedzono jeszcze na ciepło. Przepis pochodzi z blogu Rasberries and cream.

Składniki:
  • 2 jajka
  • 220 g (szklanka) drobnego cukru
  • 125 g masła
  • 2/3 szklanki mleka
  • 1 1/2 szklanki mąki ze środkiem spulchniającym
  • 3 średnie jablka granny smith
  • 1 łyżka cukru cynamonowego
Jajka i cukier ubić do białości. W tym samym czasie mleko z masłem połączyć w rondelku, doprowadzić do wrzenia i natychmiast zdjąć z ognia. Bardzo powoli dodawać zawartość rondelka do masy jajeczne, cały czas ubijając. Wsypać mąkę i wymieszać.
Ciasto wlać do formy (20x30cm) wyłożonej papierem do pieczenia, na wierzch wyłożyć jabłka pokrojone w plasterki (nie mam pojęcia jakie były moje jabłka, wzięłam jakie były w domu) i posypać je cukrem cynamonowym (użyłam zwykłego cukru, nie lubię cynamonu). Piec ok. 35min w piecu rozgrzanym do 180C. Studzić w foremce.

Smacznego :)

PS. Ciasto upieczone w ramach III tygodnia norweskiego na cinie...

sobota, 19 marca 2011

Zalogowana

Jak mówiłam postaram się wrócić powolutku do życia...

Po pierwsze, jako wielki miłośnik książek, chciałam zaprosić was do zalogowania się na stronie lubimyczytac.pl i do dołączenia do moich znajomych... Mój profil znajdziecie TUTAJ lub przez kliknięcie w panel na bocznym pasku.
Mogę szczerze polecić tą stronę. Znajdziecie tam wiele komentarzy, recenzji i książkowych propozycji. Strona dla wszystkich, ale przede wszystkim dla moli książkowych.


Po drugie, po wielu sprzeciwach, założyłam facebooka, więc i tam zapraszam was do znajomych ^^ pewnie większość z was ciężko mi będzie rozszyfrować z imienia i nazwiska, ale przecież jakoś damy radę... Rzadko tam bywam ostatnio, ale jednak...


PS. Dziękuję za troskę i zainteresowanie :*

piątek, 18 marca 2011

Pokornie pochylam głowe...

I proszę o wybaczenie wszystkie pani (i panów jeśli tacy są) za moją jakże długą nieobecność i zaniedbanie moich wszystkich obowiązków blogowych. Szczerze mówiąc zabierałam się mnóstwo razy do napisania tego postu, ale nie bardzo wiedziałam (i nadal nie wiem) jak przeprosić...

W ostatnim poście (sprzed ponad 5 miesięcy) pisałam, że nie mam wany... Teraz już mam, ale to nie wiele daje, gdyż po prostu nie mam czasu. Głowa mi huczy od pomysłów. Może będę miała później czas na realizację każdego z osobna.

Pewnie zastanawiacie się co było przyczyną? M.in. choroby. Praktycznie od początku listopada do końca lutego byłam non stop na coś chora. Jestem okropnie wyczerpana. Ta zima była dla mnie bardzo ciężka. To był powód pośredni. Ważniejszym i wciąż najważniejszym powodem jest matura, do której jako tako próbuję się przygotować.

Przez ten okres tyle się wydarzyło rzeczy, o których z chęcią bym opowiedziała, ale nie wiem czy jeszcze będę miałam komu... Jeśli chcecie cokolwiek wiedzieć, piszcie! Albo tu w komentarzach, albo na pocztę. A skoro już mowa o poczcie... Byłam zmuszona założyć nową, bo z tamtą coś się podziało i nie nadążam z usuwaniem spamu, wiec jeśli pisałyście a nie odpisałam, proszę, napiszcie jeszcze raz.

Mój nowy adres:

karolinaciaston@gazeta.pl

Pragnę powolutku, przez najbliższe 2 miesiące, wracać do życia blogowego, a po egzaminach ruszyć pełną parą... Czekam na jakąkolwiek reakcję...

sobota, 13 listopada 2010

43. Bez weny

Nie mam ani weny, ani ochoty... Choruje mi się... A pierścionek poniżej gdzieś z września chyba...

Podobne działania w toku...

piątek, 12 listopada 2010

42. Ważne w sprawie RR

Bardzo mi przykro, że muszę o tym pisać, ale takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. Dowiedziałam się, że Makneta przetrzymuje już u siebie 6 kanw i wg mnie jest to skandaliczne zachowanie, zwłaszcza, że - jak widać - ma czas na inne crafty! W związku z tym proszę o zagłosowanie pod tym postem czy powinna zostać wykluczona, a kanwy wysłane dalej (w tej sytuacji każda z nas będzie wyszywać jeszcze jeden obrazek na swojej kanwie). Jest nas 8 (nie licząc Maknety) więc wystarczy pięć głosów za wykluczeniem. Są już dwa... Mój i Kamali...